Zmaza - To Nie My
Cztery lata temu pojawia się nieco tajemnicza grupa z Trzcianki. Znana wcześniej z lokalnych koncertów w końcu wchodzi do studia i nagrywa płytę p.t. Owszem – bardzo dobra płytę. Chłopaki ze Zmazy odświeżają oblicze rodzimego punk rocka – grają oryginalnie, szybko, śpiewają bezpretensjonalnie. Sami swoją muzykę nazywają „psychodelicznym punkiem”. Co prawda nie odnieśli sukcesu komercjalnego (pewnie nawet na to nie liczyli) ale w kręgach fanów ostrego grania stali się symbolem młodej fali polskiego punk rocka. Po kilkuletniej przerwie nadszedł czas na kolejny album – To Nie My.
Styl grupy nie zmienił się specjalnie – większość utworów na płycie to prawdziwe petardy. Jednak jeżeli to twoje pierwsze spotkanie ze Zmazą, tutaj czeka cię zaskoczenie. Ogólnie przyjęto, że punk to muzyka prosta, spod szyldu „dwa akordy, darcie mordy”. Uważajcie słuchając tego longplay’a – można paść na twarz ze zdziwienia. Słychać, że Młody, Szadok i Sopel mają dużo więcej do zaoferowania. Co prawda, utwory nie są już tak różnorodne jak na pierwszej płycie lecz nadal zaskakują liczne solówki, zwolnienia, przyśpieszenia, wokalne akrobacje Młodego (szczególny podziw za Wariata). W Blanchett możemy nawet usłyszeć Bladego Krisa. Niezła mieszanka, nie? Na uwagę zasługuje kawałek Pitbull – powiem szczerze, że to jedna z najlepiej opowiedzianych historii jakie ostatnio słyszałem, zarówno pod względem wokalnym jak i instrumentalnym. Cała płyta to w zasadzie zbiór opowieści kryminalno-obyczajowych. Usłyszymy o morderstwach (Blanchett, Zegarek) czy porwaniach dla okupu (Pitbull). Oprócz tego zespół przekazuje nam swój kpiący stosunek do nowobogackiej młodzieży (Wakacje w Iraku), konformizmu (Ludzie, Niedziela), polskiej sceny politycznej (Cyfry). Nudzić się nie można. Niestety, nie wszystkie utwory trzymają poziom. Nowy dzień czy Po co? Nie wnoszą nic nowego do płyty, lecą w głośniku a zaraz później uciekają tak daleko, że zapominamy o ich istnieniu.
Co można powiedzieć na zakończenie? Może tak – jeżeli nie potrafisz wyobrazić sobie mieszanki Nirvany, Farben Lehre, Sex Pistols z Mindless Self Indulgence to nie polecam ci tej płyty. Ale jeżeli przeczytałeś nazwy zespołów powyżej i poczułeś ukłucie w mózgu, jak najszybciej zdobądź płytę Zmazy lub jedź na koncert. To jest coś dla ciebie.
Ocena: 7/10